Kotton po łącznie 3 tygodniach wakacji – brykania po lesie wokół domku (tylko początkowo na smyczce), skubania prawdziwej trawki i kopania dołków w ziemi – snuje się po domu i znaleźć sobie miejsca nie może. Staramy się umilić mu powrót do codzienności nowymi zabawkami i cielęciną, ale wspomnienie wakacji w plenerze pozostaje ciągle żywe.
Złowieszcze ćwierkanie ptaków, atak krwiożerczych moskitów oraz dwa kosmate, siwe monstra, z którymi przyjdzie Wam stanąć twarzą w twarz w ostatnich kadrach filmu. Uwaga! Materiał tylko dla widzów o mocnych nerwach.
Pierwszy trawing Nikona mamy za sobą. Szelki spisały się na medal, tylko nasz bohater przegrał w starciu z naturą, głównie ukrywając się w krzakach. Lord (tak nazywamy Nikona ze względu na nowe zwyczaje po kastracji) preferuje jednak życie na salonach – gdy tylko nadarzyła się okazja, dał dyla do domu.
ile kotów rosyjskich znajduje się w tym ogródku? ;)
Znajomy rodziny maine coon Rumun, zanim poznano się na jego prawdziwej kociej naturze, znany (i nie mniej kochany) był pod ksywką Garfield.
Ze względu na niebywałe zamiłowanie do ucieczek, wypuszczany jest do ogrodu jedynie na smyczy. Jego obecny rekord dezercji wynosi 12 dni spędzonych na budowie, ale Rumun codziennie pracuje nad pobiciem tego wyniku.
Tego popołudnia kocur testował nowe szelki dla kota – test wypadł pozytywnie dla kota, ale negatywnie dla właściciela. Jak można się domyślić, testowanie skończyło się joggingiem właściciela po ogrodach sąsiadów w poszukiwaniu rudego.
Zanim zwiał, przez godzinę trzymany był (dosłownie!) na smyczy przez wychodzącą domową kotkę.
udawanie niewiniątka wychodzi mu modelowo
ale czujne zmysły dezertrera wciąż szukają okazji