* Oczywiście tytuł powinien brzmieć: Zalety opieki nad jednym kotem (dlaczego? Przeczytasz we wcześniejszym wpisie), ale wstęp rządzi się swoimi prawami i wyjątkowo dopuszczam skrót myślowy. Dziś opowiem o tym, dlaczego dobrze jest mieć w domu właśnie „jedynaka”.
Jeden kot czy więcej?
Nie zrozumcie mnie źle – nie twierdzę, że posiadanie jednego kota jest lepsze od dwóch czy sześciu. Po prostu mam jednego i widzę w tym rozwiązaniu sporo plusów. Wiele – innych – zalet ma z pewnością także posiadanie większej liczby futer. Ale skoro mam jedynaka – jakie są dobre strony tej sytuacji?
Diagnozowanie chorób
Mieszkając z jednym kotem od razu widzę, gdy dzieje się coś niepokojącego. Brak wizyt w kuwecie? Nieprzyjmowanie pokarmów? Odmawianie picia wody czy zwiększone pragnienie? Trudno byłoby zauważyć te sygnały, mając więcej futer. Dzięki opiece nad jednym delikwentem wiem dokładnie, jak często chodzi do toalety (i z jakim skutkiem), jak dużo je i jak często wymiotuje. Zwracam na te symptomy szczególną uwagę, ponieważ Nikon jest kotem struwitowym, tarczycowym i nerkowym – i szybkość reakcji ma kluczowe znaczenie.
Leczenie
Mając jednego kota, podawanie leków w tabletkach czy pastach jest dziecinnie proste – wystarczy dodać je do karmy. Dzięki temu najczęściej udaje mi się uniknąć stresującego wciskania tabletek prosto do paszczy. Przy dwóch kotach upilnowanie, który zjada porcję z lekami, byłoby trudne, jeśli nie niemożliwe.
Dieta i kontrola wagi
Mając jednego czworonoga w domu, łatwiej jest zadbać o jego prawidłową wagę. Gdy jest za gruby – wydzielamy odpowiednią ilość jedzenia i nie wyjada go towarzyszom. Gdy jest za chudy – nikt nie stanowi konkurencji do miski i może godzinami medytować nad posiłkiem. Co prawda pojawiają się już na rynku rozwiązania mające tę sprawę ułatwić np. miski otwierane tylko przez konkretnego kota za pomocą chipa – ale nie wiem, czy sprawdzają się w stu procentach, a na pewno nie do tanich nie należą.
Opieka nad kotem a wyjazdy
Kot to obowiązek – w większości przyjemny – który daje o sobie znać szczególnie w sezonie urlopowym. Nie zawsze można i chce się zabierać kota na wakacje (chociaż jeśli się da, to polecam – tutaj napisałam więcej o wyjazdach z kotem). W przypadku dłuższych wyjazdów wolę, by kot nie siedział sam w domu i szukam znajomych czy rodziny, która go do siebie przygarnie. Dużo łatwiej jest jednak poprosić o opiekę nad jednym kotem niż nad czwórką.
Jest coraz więcej miejsc, gdzie można przyjechać z pupilem. O ile spakowanie jednego delikwenta z całym jego dobytkiem (transporter, kuweta, żarcie, drapak, zabawki, szelki, leki, miseczki) jest wykonalne, chociaż niełatwe, to przy większej liczbie zwierzaków chyba bym się nie podjęła tego zadania.
Koszty utrzymania
Osoby, które twierdzą, że jeden czy dwa koty to prawie żadna różnica w kosztach – z pewnością nie prowadzą budżetu domowego. Dwa koty jedzą za dwóch i zużywają dwa razy więcej żwirku. Wizyty u weterynarza, badania okresowe i leczenie także kosztują podwójnie. W przypadku chorób zakaźnych czy pasożytów zazwyczaj wszystkie koty wymagają leczenia na raz. Doba hotelowa liczona jest również od sztuk kota. Na przykład w ostatnim hotelu (skąd pochodzą zdjęcia do tego wpisu) płaciłam 60 zł za „kocionoc”. Mnożąc to przez większą liczbę zwierzaków… wychodzi niemało. Jeśli chcesz sprawdzić, ile kosztuje utrzymanie jednego kota, zerknij do mojego rozliczenia 2018 roku.
Podsumowując, jeden kot to:
- szybsze diagnozowanie chorób
- łatwiejsze, mniej stresujące podawanie leków
- skuteczniejsza kontrola wagi
- łatwiejsze znalezienie opieki na czas wyjazdu
- niższe koszty utrzymania
Co dodalibyście do tej listy?