Przeglądasz Tag

leki

zdrowie i choroby

Jak podać tabletkę kotu – 3 sposoby

2019-07-14

W ostatnich latach mocno zmieniło się podejście do zwierząt domowych w kontekście ich dobrostanu. Poruszamy kwestie związane z jakością życia, badaniami profilaktycznymi czy niewypuszczaniem kotów z domu. Jak powiedziała na ostatniej wizycie moja weterynarka:

„Nie ma kotów zdrowych, są tylko nieprzebadane”.

Nie ważne, ile jest w tym prawdy, ale na pewno czworonogi chorują – tak jak i ludzie – na choroby przewlekłe. Kot nerkowiec czy cukrzyk przestaje kogokolwiek dziwić. Chęć przedłużenia i poprawy jakości życia naszych małych członków rodziny wiąże się często z codziennym podawaniem leków – czy to w tabletkach, czy w zastrzykach. Z tym drugim (na szczęście) nie mam doświadczenia, ale z podawaniem tabletek już wieloletnie.

Gdy dowiedziałam się o nadczynności tarczycy (a potem chorobie nerek) u Nikona, byłam załamana. Sama choroba to jedno, ale najbardziej martwiło mnie codzienne, stresujące dla kota, podawanie tabletek. Stres to jeden z czynników, który ma ogromny wpływ na ogólny stan zdrowia. W takim razie, jakie stosuję metody podawania tabletek i jakie są ich wady i zalety?

1. Tabletka w kabanosku

To metoda, którą poleciliście mi na Facebooku, jak napisałam o nadczynności tarczycy u Nikona – za co bardzo Wam dziękuję! 

Kocie kabanoski, w moim przypadku Vitalkraft z Zooplusa, mają idealną konsystencję, która pozwala ukryć tabletkę. Z jednej strony są na tyle miękkie, że da się je przepołowić, włożyć lek i ponownie zalepić jak plastelinę. Z drugiej strony są na tyle twarde, że kot musi je gryźć, dzięki czemu łatwo przeoczy ukryty dodatek.

Zdarzyło się Nikonowi wyjeść kabanoska i wypluć tabletkę, dlatego polecam proces kontrolować i sprawdzić, czy wszystko zostało skonsumowane. Metoda jest jednak bardzo skuteczna, powiedziałabym, że daje 95% szans na przyjęcie całej dawki leku.

Zaletą takiego rozwiązania jest to, że kot zaczyna czekać na smakołyk i podawanie tabletki staje się miłym rytuałem. Żeby osłabić czujność przeciwnika, polecam podawanie kabanosów naprzemiennie z tabletką i bez.

tabletka ukryta w smakołyku dla kota kot czeka na tabletkę

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

2. Bezpośrednio do paszczy

Metoda najskuteczniejsza, dająca 100% pewność podania leku. Jej minusem jest duży stres – kota trzeba przytrzymać i siłą  zmusić do otwarcia paszczy, a potem pilnować, czy tabletki nie wypluwa. Jeśli tak się dzieje, polecam przygotować sobie pod ręką strzykawkę z wodą (bez igły), którą wlewamy odrobinę płynu po podaniu tabletki. Wtedy kot przełykając wodę, połyka także lek.
Tę metodę stosuję tylko w przypadku leków podawanych sporadycznie, które obejmują jedną lub parę dawek np. tabletka na odrobaczanie. Wtedy nie ma miejsca na błędy. Miałabym opory przed codziennym jej stosowaniem ze względu na wcześniej wspomniany stres.

3. Rozkruszanie tabletki do mokrej karmy

Tę metodę polecam, gdy nie musicie mieć 100% pewności podania całej dawki. Część może bowiem zostać niezjedzona, osadzić na brzegach miseczki. Stosuję ją codziennie w przypadku leków zakwaszających mocz.

Tabletkę kruszę nożem, wsypuję do opakowania, zalewam wodą i mieszam widelcem na gładko z karmą. Dawka jest tak dobrana, że nawet jeśli część jedzenia wyląduje w koszu, wyniki mamy w normie. Tej metody nie zastosowałabym jednak w przypadku tabletki na tarczycę, której podaję niewielką ilość (1/4 małej tabletki raz na 2 dni). Tutaj ryzyko przyjęcia zbyt małej dawki leku jest po prostu zbyt duże.

Wiele zależy też – a może przede wszystkim – od smaku samego leku. Jeśli jest neutralny i kot go nie wyczuwa, stosujemy metody bezstresowe. W przypadku tabletek gorzkich pozostaje zazwyczaj tylko metoda druga.

życie z kotem

Ile kosztuje utrzymanie kota – podsumowanie 2018

2019-01-13
jak dużo kosztuje kot

Już po raz trzeci przygotowałam dla Was – a także, z ciekawości, dla siebie – zestawienie wydatków na zwierzaka. Skąd pomysł na taką serię wpisów? Wiele osób pyta mnie, ile kosztuje kot, a najłatwiej jest mi to pokazać na swoim przykładzie. Pamiętajcie jednak, że każdy futrzak jest inny i wydatków tych nie da się przełożyć 1:1.

Jednocześnie chciałabym Wam pokazać, że wydatki na kota mogą być nieprzewidywalne – co najlepiej widać na przykładzie dwóch poprzednich zestawień. Wypadki czy choroby mogą spowodować, jak w moim przypadku, prawie 100% wzrost.

  • Podsumowanie 2016: 166 zł miesięcznie – szczegóły TUTAJ
  • Podsumowanie 2017: 307 zł miesięcznie – dokładne zestawienie TUTAJ
  • Podsumowanie 2018 – poniżej

Co i jak kupowałam w 2018 r.

Wydatki na kota w 2018 r. podzieliłam na następujące kategorie:

  • żwirek – od lat jestem wierna roślinnemu Cat’s Best, najczęściej zamawiam 10-litrowe opakowania (można kupić większe, byłoby ekonomiczniej). Lubię go za możliwość spuszczania w toalecie i dobre zbrylanie. Nie zmieniam marki, bo też nie chcę stresować Nikona.
  • karma – w naszym przypadku jest to wyłącznie mokra – głównie Catz Finefood oraz sporadycznie smakołyki, pasta słodowa na kłaczki. Na karmie mogłabym oszczędzić kupując większe puszki. Wybieram jednak 200-gramowe, bo starczają dokładnie na jeden dzień i jest to wygodne – szczególnie, że do jedzenia dosypuję rozkruszone leki.
  • weterynarz i leki – ta kategoria obejmuje wizyty u weterynarza, badania, leki i preparaty np. na kleszcze (raz w roku, przed wspólnym wyjazdem na wakacje). Wyliczenie to nie zawiera transportu do kliniki. Raz dziennie Nikon dostaje też zakwaszacz moczu, który kupuję na Allegro.
  • sprzęt dla kota – w tym roku był to jeden mały drapak do zamontowania na kaloryferze
  • zabawki – mam zapas i w 2018 nie kupiłam ani jednej, wykorzystywałam głównie rzeczy codziennego użytku, np. sznurki (szukasz pomysłów na zabawę z kotem?)

Do większych wydatków w tym roku należało wykonanie pełnych badań krwi w czerwcu (192 zł) oraz usunięcie kamienia nazębnego w sierpniu (323 zł – zabieg i preparaty po).

Ile kosztuje kot – miesięcznie

W tym roku średnio na kota wydawałam 231,5 zł miesięcznie. Czy jest to dużo czy mało – trudno mi oceniać. Nie widzę w moim rocznym zestawieniu żadnych nadprogramowych wydatków – fanaberii czy nagłych chorób. Czego życzyłabym sobie w 2019 r.? Żebym na tyle przyłożyła się do higieny jamy ustnej Nikona, żeby odszedł nam koszt usuwania kamienia pod narkozą.

Jak widzicie zamiast kota można by pojechać na całkiem fajne wakacje. Ale czy warto? ;)

Utrzymanie kota – miesięczne i roczne zestawienie wydatków:

MIESIĄC CO KWOTA (ZŁ)
styczeń weterynarz i leki 75,57
karma 80,56
luty karma 196,8
żwirek 46,8
sprzęt dla kota 34,8
marzec weterynarz i leki 22,57
karma 84,8
żwirek 44,8
kwiecień weterynarz i leki 57,44
karma 122,94
maj weterynarz i leki 39
karma 142,04
żwirek 25,8
czerwiec weterynarz i leki 250,49
karma 140,52
żwirek 27,8
lipiec karma 232,64
sierpień weterynarz i leki 356,39
karma 164,8
żwirek 47,8
wrzesień karma 88,94
żwirek 15,8
pazdziernik weterynarz i leki 33,25
karma 100,12
listopad karma 146,08
żwirek 26,8
grudzień weterynarz i leki 24,15
karma 121,8
żwirek 26,8
SUMA 2018
karma 1622,04
weterynarz i leki 858,86
sprzęt dla kota 34,8
żwirek 262,4
zabawki 0
RAZEM 2778,1
MIESIĘCZNIE 231,51
koty rasowe zdrowie i choroby

Czy koty rasowe częściej chorują?

2017-01-15
Kot rasowy choroby leki

Nikon choruje

Doświadczamy ostatnio pasma kocich chorób i czuję się tym już mocno wyczerpana, szczególnie psychicznie. Nawrót zapalenia pęcherza i struwitów, gronkowiec złocisty i 2-tygodniowa antybiotykoterapia, zapalenie dziąseł, zaparcia i finał w postaci wydrapanej sierści wokół uszu.

Na Nikonie leczenie też odcisnęło swoje piętno i obecnie jest na lekach łagodzących stres. Były dni, kiedy uciekał na mój widok z obawy, że chcę mu podać antybiotyk lub znów zabrać do weterynarza. Jedyny plus sytuacji jest taki, że zrobiliśmy cały pakiet badań i nerki ma zdrowe – a tego obawiałam się chyba najbardziej.

Ostatni miesiąc skłania mnie do myślenia, co jest nie tak z kotami rasowymi? Czyżby taka była już ich uroda, że chorują częściej niż przeciętne „dachowce”?

Dlaczego koty rasowe częściej chorują?

Koty rasowe nie przechodzą selekcji naturalnej, gdyż rodzice dobierani są przez hodowców. Przeżywa większość osobników, otoczonych opieką weterynaryjną niemalże od poczęcia, a słabsze zostają wyleczone. Trudno się dziwić hodowcy, kocha swoje zwierzęta i zrobi wszystko, by przetrwały, a potem znalazły kochające domy.

Co więcej, w hodowlach promowane są nie silne geny, zwiększające szanse na przeżycie, ale cechy zewnętrzne zależne od panującej w danym okresie mody. Nie mówiąc już o rasach wykreowanych przez człowieka, które przez swoją niestandardową budowę ciała mają problemy zdrowotne.

Kot rosyjski to rasa naturalna, ale też ulega stopniowym zmianom w wyglądzie pod nabywców.

Zdrowe dachowce

Przygarniając kocią znajdę macie większą szansę, że traficie na silnego osobnika. Jego rodzice dobrali się ze względu na wartościowe w ich środowisku cechy. Sam kociak przeżył narodziny, kontakt z niesprzyjającym czynnikami środowiskowym i zarazkami. U naszego Nikona obniżona odporność to norma.

Oczywiście nie znaczy to, że każdy dachowiec będzie zdrów jak ryba. Jednak istnieją powody, dlaczego rasowce chorują częściej.

Używamy ciasteczek Więcej

W ramach naszego bloga używamy plików cookies wyłącznie w celach statystycznych/analitycznych. Czytając Kotton.pl wyrażasz zgodę na używanie ciasteczek.

Zamknij