Śledzący nasze socjale wiedzą, że dwa miesiące temu Nikon miał wypadek i operację. Jesteśmy już po wizycie kontrolnej po zakończeniu rehabilitacji, więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że kot wrócił do formy i po zabiegu prawie nie ma śladu.
Gdzie gamoń wsadzał łapy
Jak dzieje się coś złego i czują się zagrożone – koty często nie dają znaku życia. Tak właśnie było w przypadku Nikona. Cały wieczór siedział cichutko w swojej kryjówce na szafie i dopiero rano zorientowałam się, że coś jest nie halo. Gdy go wyciągnęłam, okazało się, że biedaczek nie może chodzić. Zdjęcie u weterynarza pokazało, że kość ramienna wypadła mu ze stawu łokciowego. Podczas operacji weterynarz włożył ją na swoje miejsce, zszył ścięgno i wszczepił implant. Cieszę się, że udało się naprawić kota bez udziału śrub, drutów i zakładania gipsu, bo takie też było ryzyko.
Jak sobie to zrobił? Niestety znamy tylko hipotezy. Główna brzmi, że kot na czymś zawisł i nie mógł się wydostać, a na łapkę musiała działać ogromna siła. Najsmutniejsze, że byliśmy w domu, gdy to się stało…
Rehabilitacja kota
Operacja to jedno, ale po takim zabiegu kot nie budzi się sprawny i pełen życia. Kuleje, boi się przenosić ciężar na uszkodzoną łapkę, podwija ją pod siebie. Do tej pory nie wiedziałam, że rehabilitacja zwierząt jest powszechną i zalecaną metodą leczenia – podobnie, jak u ludzi.
Zaraz po zdjęciu szwów zaczęliśmy miesięczną terapię. Polecona w lecznicy rehabilitantka przyjeżdżała do nas dwa razy w tygodniu. Jedna sesja trwała ok. godziny i obejmowała lasero-, magnoterapię oraz masaż. Ten ostatni miałam kontynuować już sama po zakończeniu leczenia.
Domyślacie się pewnie, że niełatwo jest kota, istotę niezależną, zmusić do zabiegów – szczególnie takich, które wymagają leżenia najlepiej w bezruchu. Pomogła mi w tym ulubiona szczotka, bo podczas czesania dużo łatwiej było przeprowadzać np. laseroterapię. Były sesje po których kot był tak wymęczony, że ledwo stawał na chorej łapie – co jest normalne po intensywnych ćwiczeniach. Najważniejsze, że już pod koniec terapii był całkiem sprawny i przestał kuleć.
Po zdjęciu opatrunku, ale jeszcze ze szwami:Magnetoterapia:Laseroteriapia:
Mój sprytny sposób na unieruchomienie kota – przyjemne czesanko w trakcie zabiegów: