Przychodzi ten arcyważny dzień, a ja nadal nie wiem, czy zabrać kota na lody, do zoo, czy może do mięsnego. Jako alternatywy na urodzinowy wieczór, pośpiesznie szukam filmów przyrodniczych z ptakami w roli głównej. Zapytanie „piwo dla kota” nie daje wyników, a w najbliższym zoologicznym pukają się w głowę, gdy proszę o herbatkę z kocimiętki. Ostatecznie sprawdziła się klasyka – kaloryczny torcik, świeczki i wieczorne catparty z bratem Betonem.
Nikon, pomyśl życzenie!