Zawsze gdy wracam z pracy, dużo rozmawiamy sobie z Nikonem – co robił cały dzień, czy tęsknił i czy jest głodny (sic!). Przyjrzałam się naszej ostatniej dyskusji i jestem pewna, że mój kot myśli, że nazywa się Kochanie, a Nikon oznacza jedynie wizytę u weterynarza.
Kotuś czy króliczek?
Nikon rzadko kiedy jest Nikonem. Zazwyczaj mówię do niego Kotuś, Słoneczko, Żabcia czy Króliczek. Gdy zrzuca w nocy rzeczy ze stołu ma już zupełnie inne – diabelskie – imiona, które lepiej, żeby nie wyszły poza nasze cztery ściany. Też tak macie, że wołacie kota po imieniu tylko wtedy, gdy nabroi lub trzeba jechać do weterynarza?
Imiona w hodowli
Kocięta rasowe często mają już imiona nadane przez hodowcę. Litera, na którą się zaczynają, jest oznaczeniem miotu. Powszechnie przyjęło się (ale z tego co kojarzę nie ma takiego obowiązku), że mioty nazywa się w kolejności zgodnej z alfabetem – „A” to pierwszy miot w hodowli, „B” drugi itd. Jeśli rezerwujecie kota odpowiednio wcześnie, macie jeszcze szansę wybrać imię, które znajdzie się w rodowodzie. Jedyną wytyczną będzie litera, na jaką musi się zaczynać. Oczywiście wielu opiekunów – jeśli nie większość – zmienia hodowlane imię kota na bardziej swojskie, a te oficjalne pozostają tylko na papierze.
Nikon opuścił hodowlę jako Nico. Wybraliśmy go dość późno, po ukończeniu 3 miesiąca życia, i miał już wpisane imię w rodowodzie. Jako, że byliśmy wtedy szczęśliwymi posiadaczami aparatów marki Nikon bez większego zastanowienia dokonaliśmy małej modyfikacji oficjalnego imienia… i tak już zostało.
14 komentarzy
Moje koty to Bozon i Fermion – jestem fizykiem (i mąż też) :)
Miło poznać! Na co dzień wołasz do nich po imieniu? :D
A mój kocur się nazywa Proletariat, a najlepiej reaguje na wołanie „Proletariat, sierściuchu” :) Ponieważ jako rasowy kocur chodzi na lumpy, to bywa tez nazywany Lumpenproletariat. Imię wzięło się stąd, aby móc na podwórku głośno i bezkarnie wołać „Rewolucja Proletariatu”, więc szukamy kotki o imieniu Rewolucja. A ja szukam kawalera o nazwisku Obywatelski, wtedy wyjdę za niego i zmienie imię z Alicja na Milicja. Będę wówczas mogła bezkarnie do Was zapukać i powiedzieć „proszę otwierać, tu Milicja Obywatelska!!”
Szanowna Milicjo, proszę przeszukać swojego Lumpa, szczególnie w okolicy brzuszka <3
A ja mam kota o imieniu Rysik oraz kotkę Inkę :)
Czeeeeść! :)
Witam serdecznie!
Mój cudowny czarnuszek 18to miesięczny ma na imię Melisek i zazwyczaj jest tak wołany :), no chyba że przeskrobie to wtedy żona woła na niego „ty dziadu kalwaryjski!!”, a ja na niego się drę „ty dziadu borowy!!”, syn zaś po prostu „ty dziadu jeden!!” :)
W dobrych chwilach jest za to „Melisando”, „Kochany Cielaczek” (przez wzgląd na wagę 6kg ( nie jest spasiony)). Albo po prostu „Oaza Spokoju”:). Z kolei przy dokarmianiu przysmakami z racji tego że z ręki dostaje i pięknie wyciąga mi je z miedzy palców przy użyciu kiełków i robi to niesamowicie spokojnie i delikatnie dostaje nazwę „hrabia” lub (Jaśnie Pan” :)Pani Wetka na niego z kolei mówi ” Zło Wcielone z zakazem chorowania” :)).
Drugi kocurek to rudzielec przecudny niecałe 4 miesiące i prawie 2kg wagi, a wygląda jakby z rok nie jadł :) ma na imię Cynamonek. Jak na rozrabia to jest Cynamon albo Ancymonek! Czasem jakoś z przyzwyczajenia zostaje też „dziadem” (ale to już w skrajnych przypadkach:) ). W dobrych chwilach nosi zdrobnienia wszelakie pochodzenia Cynamonu :). Przy przegryzaniu przekąsek jednak jest zupełnie różny od Meliska i nosi wtedy miano „Dzikusa Pierwszego i Najwyższego!”
Mam skrzywienie na punkcie przypraw i jakoś tak wychodzi że wszystkie kocurki nasze kocurki dostają w prezencie imiona od przypraw :), przynajmniej te wpisane w książeczki zdrowia, bo jak widać w zależności od chwili jest ich morze :)
Jednakże kiedy zaczynają swoje głupawki i szaleńcze biegi po mieszkaniu od razu słyszą że są Piratami Drogowymi nie przestrzegającymi zasad ruchu drogowego oraz przepisów BHP :)!
Pozdrawiam serdecznie!!
Ile kocich twarzy tyle imion <3 U nas zamiast Hrabiego jest Panicz lub Księciunio, ale funkcja ta sama ;)
Każdy kot ma sierściuszka od razu wie o co chodzi :)
Moje futra to Miszka (rosyjska niebieska) i Licho (czarne diablę, niestety) :)
Miszka nie reaguje na nic poza grzechotaniem karmy, a Licho – jak na istotę nadinteligentną przystało – zawsze biegnie zawołana po imieniu.
Mam psa Edwarda, suczkę Stefę i kotkę Klarę. Jednak kiedy wołam Edwarda przybiega cała trójka. Więc z reguły nazywam ich Ed, Ed i Edi jak w bajce.
Wołanie może oznaczać same miłe rzeczy – nie dziwię się, że cała ekipa przybiega :)
A mój to Wasyl, jak na ruska przystało!
Moja kotka to Pixi (ruska) ,jest najukochansza kotką na swiecie.Suczka rasy szarpej,ta to dopiero „zaraza), ma charakter a nazywa się Pegi a (w rodowodzie Brauni).Zwierzaki to najukochańsze są istoty i wdzięczne cholernie ,to nie to co my „Ludzie” !