Kot nie jest materialistą. Nie ruszają go nowe zabawki (częjściej to przypadkowy śmieć z podłogi wywołuje większe podniecenie). Od designerskiego legowiska woli stary (ale własny) koc rzucony pod kaloryferem. Najdroższa karma nie zachwyca (co innego najtańsza saszetka).
Co w takim razie podarować kotu w te Święta? Czego mógłby życzyć sobie Nikon?
Więcej kocimiętki i biegania za starym łańcuszkiem. Więcej wożenia na plecach, mniej brania na ręce. Żebyśmy nie wiercili się w łóżku, gdy kot już umościł się do snu w naszych nogach. Żebyśmy częściej byli w domu, ale też dawali święty spokój.
Na święta (i po nich) życzę szarym, rudym, białym i czarnym, sobie i Wam kociego spokoju.
Brak komentarzy