Tekturowy drapak od myKotty chodził za mną od dłuższego czasu, a przeprowadzka stała się idealnym pretekstem do sprawienia sobie i Nikonowi prezentu. Nowym sprzętem chciałam zniechęcić kota do dewastowania kanapy – co oczywiście się nie udało. Byłam też bardzo ciekawa, jak kot będzie się zapatrywał na drapanie kartonu.
Drapak jest już z nami dwa miesiące, jaka jest więc nasza opinia?
Plusy drapaka myKotty model LUI biały:
- design – mebel świetnie wygląda i w przeciwieństwie do naszych starych drapaków cieszy oko (znajomi myśleli wręcz, że to designerskie siedzisko)
- dzięki pustej przestrzeni w środku sprzyja zabawie z kotem
- jest lekki (niecałe 2 kg), łatwo go przestawić z miejsca na miejsce
- przyjemny w dotyku, bardziej przypomina zamsz niż karton
- produkowany w Polsce, więc wspieramy rodzimy biznes
- kot lubi na nim przesiadywać i obserwować świat za oknem
Minusy:
- nasz rosyjski nie wykazuje najmniejszego zainteresowania drapaniem tektury [Edit: po 4 miesiącach od zakupu Nikon zaczął go drapać]
- trwałość – na profilu myKotty na Instagramie widać, że drapak może zostać mocno zdewastowany przez kocie pazury; sam producent informuje, że trwałość kocich mebli to od pół roku do roku; jeśli zastanawia Was, czy drapak załamie się pod ciężarem człowieka, to od razu powiem Wam, że niestety tak i nie polecam na nim siadać ;)
- brak odporności na wodę, a co za tym idzie brak możliwości gruntownego wyczyszczenia drapaka z sierści i kurzu (dotychczasowe drapaki czyściłam na mokro); nie wiem też, co by się stało, gdyby kot wylał stojącą obok szklankę z wodą
- cena jak na produkt z kartonu wydaje się dosyć wysoka
Podsumowując, myKotty LUI to śliczny mebel, na którym kot lubi przesiadywać, ale jako drapak u nas średnio się nie sprawdza. Jest za to świetnym legowiskiem i bardzo go z Nikonem lubimy. To też najlepsze miejsce do zabawy i z tego powodu na pewno kupię go ponownie.
Jeśli zastanawiacie się nad sprawieniem sobie drapaka myKotty polecam poszperać w Internecie, bo swój egzemplarz upolowałam sporo taniej niż na stronie producenta.
12 komentarzy
Pierwszy fajny blog, który znalazłam :) Czy mogłabyś napisać coś o nauczeniu kota wychodzenia na balkon (lub nie wychodzenia)? Mój 2letni pers ma obsesje na punkcie ptaków, boje się, że kiedyś wyskoczy za ptakiem z 4piętra i ucieknie. Kiedyś mieliśmy już taki przypadek z poprzednim kotkiem na szczęście znalazł się pod drugą klatką trochę poobijany.
Cześć Paulino, dzięki za odwiedziny! Jeśli masz taką możliwość na Twoim miejscu osiatkowałabym balkon, to najlepszy sposób by cieszyć się balkonem, a uniknąć nieszczęśliwego wypadku. Inne metody to wypuszczanie kota na balkon tylko w mocnych szelkach lub nie wypuszczanie wcale. Wychodzenie bez zabezpieczenia na 4 piętrze to bardzo duże ryzyko, kot może za ptaszkiem skoczyć lub zwyczajnie się poślizgnąć – lepiej nie ryzykować cierpienia, życia kotka… ale też kosztów leczenia zwierzaka. Szczególnie, że macie już podobne doświadczenia. Pozdrawiamy z Nikonem!
Witam , Ja też osiatkowałam balkon po tym jak moja kotka sfrunęła z trzeciego piętra . To bardzo praktyczne, teraz jak wychodzę na dłużej to zostawiam drzwi balkonowe uchylone(oczywiście zabezpieczam drzwi przed zamknięciem) i koty mogą się wylegiwać w słońcu. A drapak śliczny szkoda że troszkę za duży jak na mój metraż.
Hej, osiatkowanie – super decyzja, kicie na pewno zadowolone, że mogą bezpiecznie się wylegiwać na balkonie :) Drapak nie jest duży, do tego super lekki, więc łatwo przesunąć w inne miejsce.
mi się podobają właśnie takie jak tutaj legowiska – najlepiej własnoręcznie zrobione. podobne widać na na http://www.catlantis.eu – oryginalne legowisko i drap to teraz podstawowe umeblowanie które w nowoczesnych domach nie może szpecić :)
Bardzo fajne drapaki, dzięki za link! Rozglądam się za czymś ładnym, chociaż nie wiem, czy nie wyższym…
U mnie się sprawdził, kotka drapie go namiętnie. No i jest taki śliczny :) Ale cena jest kosmiczna
Nikon też się ostatecznie przekonał do drapania MyKotty, ale i tak dla mnie to numer 1 miejsce do zabawy. Dobrze wydane pieniądze :)
O, już jakiś czas temu natknęłam się na artykuł o tych drapakach. Bardzo mi się podobały, martwiła mnie jednak kwestia trwałości takiego cuda. U Ciebie nareszcie znalazłam informacje, jak długo drapak posłuży. Sądzę, że się na niego zdecyduję w najbliższym czasie. Zastanawiałam się już prawdę mówiąc nad zrobieniem sobie takiego samodzielnie z tektury, bo moje dwa koty jak do tej pory uwielbiały poddawać totalnej anihilacji kartony i wszelkie pudełka. Ciekawe, ile taki fabryczny drapak z nimi wytrzyma :)
Drapak mamy już półtora roku, na początku Nikon nie mógł się przekonać do używania go zgodnie z przeznaczeniem teraz widać już ślady pazurów. Idealnie służy jako miejsce zabawy, dlatego na pewno – gdy jeszcze trochę się zużyje – kupię ponownie (koniecznie ten sam model). Gdyby znajomy na nim nie usiadł wyglądałby jeszcze całkiem znośnie ;)
Ja drapaki tekturowe kupiłam już cztery.Mój kot je uwielbia tak samo do leżenia ,spania jak i do drapania.Mam kota Norweskiego Leśnego.Po kupieniu pierwszego ,po prostu postawiłam kota na drapaku i już był jego.Ta opinia nie jest adekwatna dla wszystkich kotów.Koty są różne.
Dzień dobry, bardzo się cieszę, że Pani kot polubił się z tekturowymi drapakami. Cechą opinii jest właśnie to, że jest ona subiektywna. Opisuję nasze doświadczenia i nie użyłam sformułowania „wszystkie koty”.