To, że chwaliłam kota rosyjskiego za niekłaczenie, nie znaczy, że nie da się z niego czegoś wy…czesać.
Nikon wypróbował na własnej skórze różne szczotki, przede wszystkim moje. Np. ukochana Tangle Teezer drapie do mruczenia i przy okazji zaskakująco ładnie wyczesuje kłaczki, więc korzystałam z niej często zamiast kociego modelu. Ostatnio miałam jednak okazję wypróbować furminator i dosłownie zakochałam się w ilości latającej po całym domu sierści. Zapragnęłam „odchudzić” także Nikona.
Dla kota rosyjskiego zamówiłam rozmiar S do włosów krótkich (do 5 cm). Jak działa widać aż za dobrze na zdjęciach. Jedyny minus jest taki, że furminator nie wywołuje u Nikona rozkoszy cielesnych i muszę gonić kota ze szczotką, zamiast oferować mu przyjemne drapanie.
Uwagi techniczne dla przyszłych posiadaczy furminatora:
- zgrzebło nadaje się tylko dla kotów, które mają podszerstek, czyli np. dla rosyjskiego, brytyjskiego, maine coone, persa, ragdolla, bengalskiego czy popularnego dachowca
- przed użyciem furminatora przeczesujemy zwierzę zwykłą szczotką, aby rozplątać ewentualne kołtuny
- używamy go tylko do suchej sierści, jeśli Wasz kot akurat wyszedł z wanny, czesanie go nie będzie dobrym pomysłem
- używamy długich, delikatnych pociągnięć zgrzebłem, od głowy przez całe ciało
- unikamy krótkich, wielokrotnych ruchów w jednym miejscu
- nie używamy u kotów z wrażliwą skórą
- furminatorem możemy czesać także uszy i ogon, musimy tylko zachować szczególną ostrożność (tak samo zresztą, jak w przypadku brzucha, nóg i kocich okolic intymnych)
- i najważniejsze – miejmy umiar, nie chcemy pozbawić kota całego podszerstka!
Brak komentarzy