Długi weekend z kotem, mimo początkowych obaw związanych z wyjazdem, zaliczamy do bardzo pozytywnych doświadczeń. Nikon po raz kolejny udowodnił swoje arystokratyczne pochodzenie, gdyż zamiast leśnymi wojażami, zainteresowany był głównie baraszkowaniem w pościeli i obserwacją ptaków z poziomu łóżka.
Pierwotny plan zakładał, że kot pod żadnym pozorem nie wychodzi na dwór bez szelek i smyczy. Domek na uboczu, ogrodzony teren wokół ośrodka, a przede wszystkim zrównoważone zachowanie Nikona pozwoliły nagiąć zasady. Ostatecznie daliśmy kotu więcej swobody i pozwoliliśmy na krótkie eskapady bez uprzęży.
Był to zaledwie drugi raz Nikona w plenerze (relacja ze spaceru po ogrodzie), ale pierwszy bez szelek i smyczy.
przygotowania do wyjazdu – szelki i preparat na pchły
początkowy strach w oczach
i podziwianie lasu przeważnie przez uchylone drzwi
a skończyło się na eksplorowaniu lasu luzem