Już wcześniej widzieliśmy zapędy Nikona do zieleniny w doniczkach. Najczęściej objawiały się one podczas wizyt u kocich cioć i wujków, którzy z wyrozumiałością patrzyli na gwałt dokonywany na ich roślinkach. Z lenistwa kupiliśmy więc gotową, zapakowaną trawkę dla kotów, którą wystarczy regularnie podlewać. Okazało się, że w składzie jest tylko owies, więc następnym razem trawkę będziemy sadzić sami.
Testy trawki dla kotów wypadły pozytywnie. Najbardziej Nikonowi smakuje, gdy udajemy, że jej skubać nie wolno.
Gryzienie trawy czyści żołądek, wspomaga metabolizm i pomaga eliminować kłaczki z włosów zalegające w układzie pokarmowym. Na zdrowie!
Brak komentarzy